Geoblog.pl    jasien    Podróże    INDOCHINY: 13 lipiec – 29 sierpień 2009 rok    DOJAZD (Zielona Gora - Poznan - Londyn - Dubai - Hong Kong)
Zwiń mapę
2009
13
lip

DOJAZD (Zielona Gora - Poznan - Londyn - Dubai - Hong Kong)

 
Polska
Polska, Poznań
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 114 km
 
Poniedzialek o 16 jedziemy samochodem z Pawlem do Poznania na wielkie lotnisku zwane Lawica. Odprawe mielismy juz zrobiona przez internet takze wszystko poszlo bezproblemowo. Lecielismy Ryanairem i ogolnie to w samolocie mozna sie poczuc jakby to byl miejski zatloczony autobus. Skupisko ludzi a stewardesy jakby pracowali za kare i handel jak na bazarze. Londujemy na Stansted a odlot mamy z Gatwick. Dojezdzamy za 18 funtow za osobe (najtanszy dojazd) z dwoma przesiadkami pociagiem do Totenham Hall i Victoria Station i do Gatwicka jestesmy okolo 23. Garujemy tam do 10.00 rano.
W koncu doczekalismy sie poranka - odprawa - i w koncu w samolocie do Dubaju.

Dostalismy miejsca jako jedyni w samolocie, ktore na poczatku nie mialy komputerkow i stolikow do posilkow i klops zarcia zero picia zero a tu cala noc byla bez jedzenia i przed nami nastepne 8 godzin lotu. Oczywiscie my wiesniaki z wielkiego miasta powoli sie odnalezlismy i jadelko bylo dobre i komputerki z filmami i gierkami i troszeczku popifkowalismy. Takze podroz nam zleciala gitesowsko z ekstra obsluga - piknymi paniamy z Emiratow Arabskich.
I naszym kumplem zwanym Zyga z Indii, ktory siedzial kolo Rafala i gadal tak ze nic nie mozna bylo go zrozumiec i pachnial indyjskim zarciem prosto z Gangesu. A pifka z nami nie chcial pic bo jechal do domku i musi byc trzezwy - napije sie w powrocie.

Jo jestesmy o 21 w Dubaju i przed nami kolejne 12 godzin garowania na lotnisku.
Lotnisku to normalnie szok. Ogromniaste - 160 gejtow - szlismy godzine w jedna strone - no bez kitu mialo z 3 km. Wielkie przestronne i od zarypca wiary roznej narodowosci ale glownie szejki bez skarpetek.

Ceny kosmiczne - ale jak to my poszlismy do jedynego pubu na lotnisku i pilismy najlepsze pifko w swoim zyciu, pewnie dlatego, ze kosztowalo nas 40 zlotych polskich za pifko. Od tamtej pory nie mamy problemow z przeliczniem na plska walute.

Odprawa i wylot o 9.40 Airbusem 330 przed nami 8 godzin lotu do Honk Kongu. Tym razem wszystko gites popifkowalismy, winkowalismy i dolalismy wodzi.
Bylismy najlepszymi klientami samolotu, az stjuardeska kiedy zamawialismy kolejne browary i 50tki i oddawalismy kolejne puste puszki powiedziala do nas spasiba. Wzbudzilo to u nas totalny wybuch smiechu ale kulturalnie odpowiedzielismy pazalsta.

Po 48 godzinach od startu z Zielonej Gory jestesmy w Honk Kongu.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
junc
junc - 2009-07-19 10:20
jak dobrze was widzieć :) i jak czytam to ciągle bombka - piwko, winko. 50-tka :)
 
 
zwiedzili 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 83 wpisy83 365 komentarzy365 595 zdjęć595 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
22.06.2012 - 25.06.2012