Z Phon Phen wyruszylismy o polnocy na Siem Reap. Jak dotad to byla najlepsza podroz bo poprosilismy kolesia zeby sie z nami zamienil miejscami i mielismy najlepsza miejscowke w autobusie (na pietrze w pierwszym rzedzie). Mozna bylo sie rozlozyc na calej podlodze i spac, tak tez zrobilismy.
Do Siem Reap dotarlismy nad ranem. Tam juz czekala gromada tuktukarzy i za dolca (w kambodzy wszytskie ceny sa w dolarach nawet w sklepach chociaz maja swoja walute) zawiezli nas do hotelu gdzie utargowalismy pokoj z klima z 20 na 12 dolcow. Ok 8 rano wynajelismy tuktukarza na caly dzien (10 dola) i ruszylismy na swiatynie.
Wszystkie swiatynie rewelacja. Podobno jest ich 400 czy cos takiego. Mimo tego ze Angkor Wat jest niby najwieksza atrakcja to na nas zrobily wrazenie mniejsze swiatynie. Znowu przewodnik Pascala nas zaskoczyl. Niby na zwiedzanie kompleksu trzeba przeznaczyc od 3 do 7 dni. Nam jeden w zupelnosci wystarczyl.
Ale caly obiekt swiatynny polecamy jak najbarziej, calosc tworzy nie zapomniany klimat (w pelni zasluguje na miano cudu swiata).
Wieczorkiem doswiadczylismy jeszcze tylko jak smakuje waz i zaby.
Rewelacja, stwierdzilismy, ze lepszego miesa niz zabuni nie jedlismy w Azji. Od dzis jestesmy wielkimi smakoszami zabuniek. Waz tez byl niczego sobie ale bardzo malo miesa i trzeba sie nadziubac.